Zakładki

sobota, 13 września 2014

Moje nowe pasje












Dziś troszkę o tym, co lubie robić jak mam trochę wolnego czasu. O rzeczach, które mnie pochłaniają. O tym, o czym nigdy nie myślałam, że będę się tym interesować  czy będzie mnie to kręcić i pochłonie mnie bez reszty. Sama jak teraz o tym myślę, to nie mogę w to uwierzyć.
Nad ogródkiem, bo o nim mówię a raczej piszę, zastanawialiśmy się odkąd pojawił się Żuczek. Wiadomo marchewka z ogródka a marchewka z supermarketu to niebo a ziemia. Sama pamiętam jak za dzieciaka uwielbiałam chwycić marchewkę wytrzeć ją w bluzkę i zagryzać. Chciałam żeby Żuczek też miał chociaż troszkę zdrowego, swojskiego jedzonka i tak się zrodził pomysł na ogródek.


W styczniu już wiedzieliśmy, że kupujemy połówkę domu, który aktualnie wynajmowaliśmy. Do okoła domu jest działka, a raczej działeczka. Cała ma z 500 m, część z tego zajmuje dom, nie wiele tej wolnej przestrzeni pozostaje. Ale jak to mówią dla chcącego nic trudnego i tak zaczeliśmy działać.
Najpierw zastanawialiśmy się gdzie i jaki duży. Postanowiliśmy, że na pierwszy raz zrobimy nieduży ogródeczek, bo za bardzo nie mamy pojęcia o warzywach, podlewaniu, itp. oraz że zrobimy szklarnię  na pomidory.


      


 
      




Na pierwszy raz chcieliśmy posadzić marchewkę i pietruszkę i inne podstawowe warzywa, bo baliśmy się, że niewiele urośnie. Mieszkamy w takiej części Europy, że klimat nas nie rozpieszcza. Często pada, wieje i jest chłodno i dlatego zaczeliśmy spokojnie.
Nasz ogród jest na podwyższeniu. Ziemia na naszej działce nie należy do najlepszych, a nawet dobra to zadużo powiedziane, więc musieliśmy załatwić lepszą i żyźniejszą. Za nim znaleźliśmy ziemię, troszkę lepszą od naszej, to trochę nam zeszło. Tak naprawdę nie mieliśmy w czym wybierać i braliśmy to co nam dawali. Coś na niej urosło ale nie są to jakieś super okazy. Ale teraz na jesień jak już oczyścimy nasz ogródeczek przekopiemy go z obornikiem. Mam nadzieję, ze to nam pomoże i w przyszłym roku będziemy mieli marchewki jak ręka ;-).


Jak na pierwszy raz jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych upraw. Pomidorów nie nadążamy jeść. A smak zup i sałatek jest nie do opisania.





Nie wiedziałam, że tak spodoba mi się grzebanie w ziemi, wyrywanie zielska i podziwianie moich roślinek jak rosną - chyba się starzeję ;-).
Tak więc każdy może mieć coś swojego. Nie potrzebujemy hektarów ziemi na ogródki. Nawet na balkownie możemy w doniczkach posadzić zioła czy truskawki dla dzieciaków. Frajda jest nie do opisania jak będziecie mogli urwać do zup lub sosów gałązkę rozmarynu, tymianku czy bazyli.


         



   
PS. Już tak na koniec dalej mam problem z dodawaniem zdjęć. Wybieram wstaw obraz, wybieram zdjęcia i gdy wciskam ikonkę "wstaw"  zaczyna się wszystko mielić i nic. Wygląda to tak jak by się zawiesił komputer, nic nie mogę zrobić ani dodać zdjęć, ani zamnąć lub anulować. Nie wiem o co chodzi. Wcześniej wstawiałam zdjęcia bez problemu a teraz masakra. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz