Zakładki

piątek, 25 października 2013

Żukowe rytuały


Dziś o naszych rytułałach o tym co jest u nas zawsze ( w sensie odkąd Żuczątko jest z nami) i co sprawia nam dużo przyjemności.

Zabawy przed kąpielą to nasz ulubiony rytułał. Wszyscy razem udajemy się do sypialni i szalejemy we trójkę na łóżku.  Jest to czas, który możemy spędzić razem całą rodzinką i kiedy Żuk może nacieszyć się tatą po całym dniu jego nieobecności.

Jednym z niezmiennych naszych rytułałów jest u nas kąpiel i kolacyjka. Te czynności zawsze odbywają się o tej samej porze.
Kapiel mamy między 18.30-19.00, czas kiedy Żuk zamoczy swe ciałko zależy od tego jak bardzo się wygłupia z nami przed kąpaniem.
Kąpiel trwa zazwyczaj 15 minut, bo Żuk uwielbia się pluskać w wodzie i pierwsze 5 minut to mycie ciałka a reszta czasu to zabawy i chlapanie. Po kąpieli wszystkie zabiegi upiększające i ubieranie w piżamkę.

Po wieczornej toalecie czas na kolację. Od około dwóch miesięcy Żuczątko je kaszę na kolacyjkę. Karmimy go łyżeczką nie butelką. Po kaszy czasami Żuk bawi się jeszcze chwilkę, zależy to od tego o której się obudził po drzemce, albo dostaje cycusia.
Zawsze przed spaniem przystawiam go i albo dojada sobie albo poprostu "ciumka" sobie pierś i się wycisza. Często jest też tak, że zasypia przy cycusiu i tylko odkładamy go do łóżeczka.

Tak wygląda nasz wieczór. Jest jeszcze jeden rytułał, który wprowadził sobie nasz synuś i twardo go przestrzega, choć my go nie znosimy. Mowa tu o pobudce każdej nocy czy/lub ranka tj. godzina 2 lub 3 i zabawa. I tak Żuczątko obudzi się wyspane dostanie cycusia i zaczyna szaleć przez dwie godzinki poczym jest gotowy na dalszą część snu. Amy ledwo ogarniamy co się dzieje i rankiem ledwo żyjemy, Mężul często zasypia do pracy bo nawet budzika nie słyszy jak dzwoni taki jest padnięty po nocnych zabawach ;-D.

Kolejnym naszym rytułałem jest basen. W niedzielę całą rodzinką udajemy się na basen. Żuk jak przystało na zodiakalną rybkę lubi wodę. Pierwsza wizyta mnie troszkę przerażała, jak to moje małe Żuczątko ma wejść do takiego wielkiego basenu ale moje obawy były bezpodstawne. Żuk tylko przez chwilkę był wystraszony a potem jak się rozbrykał to uśmiech nie schodził mu z twarzy. Także teraz co niedzielę po śniadanku pakujemy torbę i jedziemy na basen.

Tak to u nas wygląda. Nie mamy jakiegoś konkretnego planu dnia ale wieczornych rytułałów przestrzegamy i bardzo je lubimy.

czwartek, 24 października 2013

8 miesięcy

 Żuczątko ma skończone 8 miesięcy i jak co miesiąc małe podsumowanie i statystyki.

Waga 9700 g
Wzrost 75-76 cm
Ilość karmień 3-5 (2 karmienia w nocy)
Ilość pieluch 5-6
Rozmiar pieluch 4
Ilość zębów 2 ( dwie dolne jedyneczki są z nami, wyszły praktycznie jednocześnie, jedna w jeden dzień a druga dnia następnego)


Co ciekawego pojawiło się w tym miesiącu to to, że Żuczek wcina już całkiem sporo produktów. Żuk próbował już:
ziemniaczków z masełkiem lub marchewką
tarte jabłuszko z gruszką
mus z jabłka i nektarynki z kaszą manną
warzywka z ryżem
chrupki kukurydziane
jogurciki dla niemowlaczków
zupkę pomidorową z ryżem
słodkie ziemniaki
różne rodzaje dyni
biszkopty

Co u Żuka:

1. Obkręcanie - Żuk kręci się jak szaleniec z brzuszka na plecki z plecków na brzuszek. Uwielbia tak przewalać się, cała podłoga jest jego. Tak samo jest na łóżku szaleje turlając się na całej długości a my tylko pilnujemy, żeby nic mu się nie stało.

2. Siadanie- Żuk do tej pory sam nie siada, a posadzony przez nas siedzi chwilkę i zaraz zmienia pozycję. Najlepiej lubi spędzać czas leżąc na brzuszku nie sadzam go na siłe, nie podpeam poduszkami, chcę aby sam zaczął siadać. Czasami jednak jak coś muszę sięgnąć czy coś odłożyć sadzam go na podłodze z zabawkami. Ciekawe jest to, że jak coś go zainteresuje to siedzi i się przygląda lub bawi ale jak nie ma nic ciekawego to sekunda i jest już na brzuszku i wymachuje wesoło nóżkami. Zauważyłam też, że Żuk nie siedzi prosto, jak tylko go posadze to odrazu przechyla się do przodu i siedzi taki zgięty.



3. Raczkowanie - pozycję do startu ma opanowaną do perfekcji, kolanami też już wie jak ruszać ale problem jest w rączkach. Stoi tak w pozycji do raczkowania i buja się do przodu ale się nie przesuwa, zaczyna się denerwować i krzyczeć. Mam nadzieję, że na dniach jakoś odkryje co trzeba zrobić z łapkami i ruszy do przodu. Utrudnieniem dla niego są ząbki, a raczej swędzące dziąsła. Zadługo nie postoi na czterech bo zaraz wpycha łapki do swej paszczy i laduje na główce. Śmiesznie to wygląda ale on biedaczek tak się denerwuje, że aż nam go szkoda.


4. Spanie - ach to spanie nic się nie poprawia a nawet jest gorzej. To chyba przez zęby idą górne jedynki tak mi się wydaje. Sprawdzałam dziąsełka i nic nie czuje ale Żuczek zaczął się ślinić bardziej, łapki wpycha do buzi i na nasze nieszczęście gorzej śpi. Budzi się od tygodnia co dwie godziny, jak zaśnie to kręci się i wierci. Nie wiem co mam już robić, co może być przyczyną jeżeli nie zęby?



5. Jedzenie - jest troszkę lepiej. Żuk zaczął jeść jedzenie, w którym są gródki. Jeszcze miesiąc temu nie chciał nic co nie było papką, a teraz zaczyna jeść warzywka, które rozgniotę mu widelcem, wcina makaronik "gwiazdki". Zajada się też chrupkami kukurydzianymi. Narazie nie stosuje BLW (choć jestem zwolenniczką tej metody) Żuk nie siedzi jeszcze dobrze, a nie będę go zmuszać do siedzenia w krzesełku. Poczekam jeszcze trochę, pewnie dla wielu to wogóle za poźno na rozpoczęcie BLW ale ja mam nadzieję, że pójdzie nam całkiem dobrze.

6. Rozmowy - Żuk jest bardzo towarzyski uwielbia gadać. Ostatnio buzia mu się nie zamyka, gada i gada. A jak nie ma z kim to sam zaczepia i rozpoczyna rozmowę. Słodziak kochany.

7. Zabawy - Żuk uwielbia spędzać czas na brzuszku lub turlając się na kocyku wśród zabawek. Bardzo lubi swoją grającą i śpiewającą krowę, piłeczki, grającego i pobudzającego do raczkowania pieska. Do jego ulubionych przedmiotów do zabaw należy oczywiście laptop, wszystkie rodzaje pilotów, kable i wszystko to co nie jest przeznaczone dla maluszków.

środa, 9 października 2013

zdenkowani ;-D


Dziś przedstawie wam moich "wykończonych" czyli mały projekt denko.  

Przepraszam że zdjęcie jest odwrócone ;-)

 
Poniżej mamy kosmetyki, które używałam do pielęgnacji twarzy. Jako pierwszy idzie na tapetę Clinique - tonik do twarzy, do skóry tłustej 4 - jest naprawdę fajny bezzapachowy i przeznaczony do cery tłustej i do cery alergicznej. Bardzo ładnie oczyszcza skórę, zbiera wszelkie zanieczyszczenia. Nie przesuszył mi skóry, nie powodował żadnych zaczerwienień, nie ma żadnego zapachu co dla mnie jest olbrzymim plusem.Nie podrażnił mnie ale czułam, że moja skóra jest ściągnięta. Teraz używam toniku z tej samej firmy tylko do skóry mieszanej w stronę suchej 2 (bo teraz cera mi się trochę zmieniła).
St Ives - peeling do twarzy słyszałam o nim same plusy z jednej strony, z drugiej doszły mnie słuchy, że jego skład się zmieni i nie jest już taki dobry. Nie mam pojęcia czy ja już miałam ten zmieniony czy nie ale nie przypadł mi do gustu. Jak dla mnie jest zbyt ostry, podrażniał mi skórę twarzy. Nie używałam go do twarzy tylko do ciała.
Olejek arganowy Akoma - bardzo fajny, naprawdę pomógł mi. Poprawił kondycję moich włosów i skórę buzi. Na włosy używałam go dwa razy w tygodniu, smarowałam włosy i trzymałam pod ręcznikiem 2 lub 3 godziny, potem myłam normalnie głowę. Do twarzy używałam go razem z żelem hialuronowym 1%  i ten mix bardzo poprawił moją skórę. Była bardziej wygładzona, delikatniejsza i jędrniejsza.
Bioderma Sebium płyn micelarny - zazwyczaj używałam Biodermy różowej ale skuszona tym, że ta jest przeznaczona do cery mieszanej, tłustej i problematycznej zakupiłam bez wahania. Na zdjęciu może nie widać ale ciągle jest pełna, bo dla mnie wogóle się nie nadaje. Zastosowałam go kilka razy i niestety nie jest dla mnie. Po pierwszym użyciu było ok, ale po 3 dniach stosowania gdy się obudziłam moje oczy były zapuchnięte, czerwone i strasznie mi łzawiły. Na początku myślałam może, że to wina cieni do powiek lub tuszu. Ale po odstawieniu wszystkich kosmetyków kolorowych i kremu pod oczy odkryłam co mnie uczula!!!! Niestety nie dla mnie.

 
 
Palmers coccoa butter formula - używałam go podczas ciąży i po ciąży aby zapobiec rozstępom. Czy działa???? Muszę powiedzieć, że w moim przypadku chyba tak. Nie pojawiły mi się żadne nowe rozstępy. Używałam go na uda i pośladki (to jest miejsce w którym mam już rozstępy i nie chciałam aby powstały jakieś nowe) i muszę przyznać, że zauważyłam poprawę mojej skóry w tych miejscach. Nie pojawiły mi się żadne nowe rozstępy, te które już miałam wydaje mi się,że pojaśniały i troszkę się zwężyły, skóra stała się bardziej napięta i gładka. Minusem dla mnie jest jego zapach i to, że powoli się wchłania ale biorąc wszystkie za i przeciw bardzo fajny balsam za naprawdę dobrą cenę ok.3 funtów.
Eveline - serum antycellulitowe - bardzo lubie wszystkie kosmetyki Evelin z serii antycellulitowej i przeciw rozstępom. Zawsze jak jestem w Polsce to kupuję kilka sztuk na zapas. Bardzo fajny, dobrze się wchłania, lekko chłodzi. Skóra po używaniu serum jest wygładzona i mam wrażenie bardziej napięta, taka sprężysta. Czy działa antycellulitowo? Myślę, że gdybym stosowała całą serię zabiegów antycellulitowych, tj. letni lub na zmianę ciepły - zimny prysznic, używanie masażera, zdrowe odżywianie + balsamy efekt byłby lepszy. Ja używałam, używam i będę używać bo je lubię, bo uważam że działają i są w dobrej cenie.

 

Sanex zero % - do skóry normalnej żel który używałam podczas ciąży i po ciąży aby moja skóra nie pachniała żadnymi sztucznymi zapachami. Nie zawiera parabenów i innych rzeczy, które nie są zbyt korzystne dla nas (ja nie jestem żadnym chemikiem i nie umiem analizować składów - uczę się od naszej kochanej Sroki) kupiłam go skuszona tym wielkim zerem na butelce. Żel jak żel pieni się, ładnie myje, jest ok.
Lactacyd - znany chyba wszystkim kobietą, jest bardzo delikatny, nie podrażnia i to jest chyba najważniejsze.

Lansihon- wkładki dla mam karmiących. Bardzo fajne dobrze trzymają się wewnątrz miseczki ponieważ mają pasek klejący na dole i u góry, nie przemieszczją się i nie odklejają podczas odpinania i zsuwania materiału. Nie przemakają, pozostają suche przez 24 godziny. Naprawdę bardzo dobre, polecam.


Loreal płyn do demakijażu oczu - średni co do jakości i usuwania makijażu. Jego plusem jest to, że nie podrażnił mnie, oczy mnie nie piekły i nie były czerwone pomimo tego, że często je tarłam aby dobrze usunąć makijaż. I to chyba jedyny plus, bo makijażu nie usuwał dokładnie a spory problem miał z usunięciem tuszu, a muszę napisać, że nie używam żadnych kosmetyków wodoodpornych. Strasznie rozmazywał cały makijaż wyglądałam jak panda. Zawsze musiałam po jego użyciu umyć twarz żelem (mydełkiem) do mycia z Clinique i wtedy wiedziałam, że na powiekach nic mi nie zostało.

Huggies - chusteczki nawilżone całkiem niezłe, chociaż osobiście wolę te zielone, nie podrażniały pupy Żuka i spełniały swoje zadanie. Jedyny minus jak dla mnie to wyciąganie ich z opakowania - nie zawsze wyciągana chusteczka "podnosiła" następną i podczas zmiany pieluchy znaleźć początek chusteczki i ją wyciągnąć czasem graniczyło z cudem albo może ja mam tylko taki problem.
Dentinox N - napiszę tylko tyle, że jest to jedyny żel, który Żuk dał sobie wcisnąć w paszczę i chyba przynosił mu ulgę. Zawsze kiedy był niespokojny i wkładał do buzi ręce po same łokcie smarowałam mu dziąsełka i po chwili był spokój.

 
 
I to wszyscy zdenkowani w tym odcinku ;-D 

wtorek, 8 października 2013

WOK

 
Dziś jesiennie. Mamy już kalendażową jesień i wszystkie znaki dookoła nas wskazują, że ciepłe i słoneczne dni będą teraz rzadkością. Trzeba powoli przygotowywać się do zimy. Pomimo tego, że w tym roku mamy naprawdę ładną pogodę to jednak czuć już tę ponurą aurę w powietrzu. Dni są coraz krótsze, liście lecą z drzew i czuć już chłód w powietrzu. Ale narazie cieszymy się jeszcze złotą jesienią i ciepełkiem spacerując codziennie po 2-3 godzinki. Poniżej kilka zdjęć z naszych wypraw.
 
 






Ostatnie porządki w ogródku

I gość, który przyleciał na jedzenie

sobota, 5 października 2013

;-)

Oj jak czas szybko leci, mam wrażenie że doba jest zakrótka i pomomo moich prób nie mogę jej wydłużyć. Wszystkie zajęcia domowe i czas dla Żuka pochłania mnie bez reszty.

Trzeba ogarnąć dom, ugotować obiad no i najważniejsze i najprzyjemniejsze czyli zająć się moim Żuczyskiem. A muszę przyznać, że potrzebuje teraz coraz więcej uwagi.

Nie jest już tym malutkim bobaskiem, który leży na plecach i jedyne co robi to śpi lub je. Pomino tego, że Żuk nie siedzi jeszcze za dobrze (chyba nigdy się nie doczekam) to uwielbia leżeć na brzuchu (jego ulubiona pozycja), tulać się po podłodze, przyjmować pozycję do raczkowania albo pływać na sucho. Nie można zostawić go na dłuższą chwilkę samego na kocyku bo przemieszcza się jak torpeda i bawi się wszystkim tym czym nie powinien (czytaj głośniki, mikrofon, słuchawki, piloty, laptop, kominek, kwiatki i tym podobne) .

my w domowym wydaniu

podczas szaleństw na kocyku


Nie śpi już tak jak spał wcześniej. Żuk nigdy nie sypiał za dobrze w nocy ale za to w dzień miał dwie albo trzy drzemki. Niestety teraz dosyć, że w nocy śpi kiepsko. Budzi się po dwa, trzy razy to jeszcze śpi bardzo niespokojnie. Nie wiem co może być przyczyną, czy to wciąż zęby mu dokuczją, czy jest może jakiś inny powód?? To teraz jeszcze w dzień przestawił się zupełnie. Ma jedną drzemkę podczas spaceru ok 1-1,5 godzinki i to wszystko. Czasami zdaży mu się drzemka około 16,17 tak z 30 minut góra do godzinki to potem szaleje do 21.

Po takim dniu ja padam o 21.30 poprostu nie mam siły na nic więcej. Jak Żuk już śpi ja sprawdzam tylko pocztę i wiadomości co tam w świecie (zazwyczaj czytam tylko nagłówki bo na więcej nie mam siły) i idę spać. Mój dzień kończy się z zaśnięciem Żuka. Zazwyczaj o 19.30 jestem już po kąpieli i w piżamie i żadna siła nie wyciągnełaby mnie z domu ;-)

Wiem, że przyczyną braku czasu jest moja wczesna pora spania ale poprostu nie jestem w stanie funkcjonować po godzinie 22. Parę razy próbowałam to na drugi dzień nie mogłam się odnależć, zorganizować sobie dnia i podczas nocnych pobudek Żuka byłam na wpół przytomna.

Ach kiedy nastanie ten czas kiedy prześpię całą noc (od 22 do 5,6 rano). Czekam na to tyle miesięcy i chyba szybko się nie doczekam, bo Żuk nie odziedziczył po nas miłości do spania ;-D.
Ale co tam niewyspanie ważny jest każdy nowy dzień spędzony razem z Żukusiem.
Nic nie jest lepsze od tego czasu z nim, kochany mój maluszek.