Dziś będzie troszkę o sprzętach agd i o ułatwianiu sobie życia. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach co chwile słyszymy o nowościach w tej dziedzinie. Odkurzacze, które same odkurzają, mopy i urządzenia parowe, które myją wszystko do perfekcji bez naszej pomocy, roboty kuchenne, które prawie że za nas zrobią ciasta i inne mieszanki ;-).
Ja dziś chciałabym napisać o czymś co nie robi wszystkiego za mnie, ale bardzo ułatwiło mi życie, zaoszczędziło dużo czasu i miejsca.
Zacznę od tego, że mieszkam w takiej części świata gdzie słońca i ciepła jak na lekarstwo. Zima trwa tu 8 miesięcy i nie chodzi mi tu, że mam mróz i śnieg po kolana. Bardziej o to, że jest zimny, mroźny wiatr, pada deszcze prawie codziennie i nigdy nie wiadomo jak bedzie na następny dzień. Ba nawet nie wiadomo jaka będzie pogoda za godzinę.
A poza nienajlepszą pogodą nie mam za wiele miejsca w domu. Co wiąże się z tym, że brak mi miejsca na rozłożenie suszarki na pranie i czekanie aż ono wyschnie. Ktoś kto mieszka w Anglii wie o czym mówie. Pokoje tu nie są za wielkie, a przedpokoje są wąziutkie. Ma to swoje plusy, bo mieszkanie jest łatwo ogrzać zimą i nie wiąże się to z wielkimi kosztami. Ale coś za coś.
Dlatego zdecydowałam się na zakup suszarki do prania. Suszarki typu condenser czyli takiej, której nie trzeba podłączać do żadnych rur. Ma ona zamontowany zbiornik na wodę, który opróżnia się po zakończeniu suszenia.
Suszarkę zakupiłam w zeszłym roku w sierpniu, piszę o niej dopiero teraz bo jak wspomniałam we wcześniejszym poście miałam problem z dodawaniem zdjęć i chciałam ją porządnie przetestować.
Moja suszarka to Bosch WTY86790GB Heat Pump Condenser Tumble Dryer - model jak na zdjęciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz