Zakładki

czwartek, 16 lipca 2015

tata

Wczoraj gdy Żuczek miał swoją drzemkę siadłam na chwilę, żeby dopić zimną kawę. W telewizji leciał właśnie stary odcinek "Na dobre i na złe" (z 2000 roku) pacjentem był pan, u którego zdiagnozowano raka płuc i zamarłam. Nawet nie czułam kiedy łzy zaczeły spływać po polikach i ciężko było mi oderwać się i wrócić do normalnego rytmu dnia.
Do samego końca, nawet jak już leżałam wieczorem w łóżku to ciągle było we mnie to uczucie. Nie potrafię nawet go nazwać, nie jestem najlepsza w pisaniu i w wyrażaniu własnych uczuć, ale napewno był to smutek, żal i ogromna pustka.
Dziś kiedy to piszę mija druga rocznica śmierci mojego tatusia. Nie dowiary jak czas leci. Rok 2013 był dla mnie najwspanialszym i najgorszym rokiem w życiu. Najwspanialszy dlatego, że urodził się Żuczek, na którego tyle czekaliśmy. A najgorszy bo straciłam wspaniałego przyjaciela i najlepszego tatę na świecie, i nawet nie miałam szansy się z nim pożegnać.

Życie wiadomo wróciło do normy. Dzięki Żukowi nie poddałam się i żyłam pełnią życia. Dni zaczeły być normalne, jak przed tym koszmarem. Znów cieszę się z każdego drobiazgu. Wiadomo każdy z nas może na takie sytuacje zaragować inaczej. Ja cieszę się, że udało mi się szybko dojść do siebie i że mam Żuczka i on w jakimś stopniu zapełnił ten smutek w sercu. Prawie każdego dnia łapie się na tym, że ciągle myślę "szkoda, że rodzice nie widzą teraz tego ...", albo "zadzwonie do rodziców".... Jakoś tak mi ciężko przechodzi to przez usta, że taty nie ma.

Czasem jak patrzę na Żuka, to łapię się na tym, że jego wiek będzie mi przypominał o latach bez taty. I żałuję, że Żuczek nie będzie nawet wiedział kim był jego dziadek. Będzie go znał tylko z moich opowieści tego mi najbardziej żal. 
Mam nadzieję i wierzę w to, że gdzieś tam gdzie teraz tato jest patrzy na nas z i widzi jak Żuk rośnie i cieszy się z każdej jego nowej umiejętności i tego jak rozrabia.
kocham.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz