Zakładki

czwartek, 4 lutego 2016

Powrót do formy

Dziś, a raczej wczoraj był ten dzień!!!! Ten dzień, w którym trzeba było wszystko zmienić. Do dnia "zero" zostało dokładnie 94 dni. A ten dzień "zero" to wesele kuzyna mojego męża. Jest jeszcze trochę czasu żeby wrócić do formy i do swojej wagi 60 kg.



Na dzień dzisiejszy wazę 65 kg i uważam, że nie jest najgorzej, ale wiadomo zawsze mogło być lepiej. Tym bardziej, że od listopada mam urlop od pracy i mogłam ten czas wykorzystać lepiej. Obiecywałam sobie, że jak będe miała całe dnie wolne to będe mogła częściej jeździć na siłownie i zajęcia, będę miała czas żeby zdrowo się odżywiać i ćwiczyć w domu i nic z tego nie wyszło. Przesiedziałam 3 miesiące w domu i na zajęcia jeździłam 2 lub 3 razy w tygodniu, a w domu wogóle nie ćwiczyłam chociaż Ewa Chodakowska krzyczała do mnie z półki. Ze zdrowego i regularnego jedzenia nie wiele wyszło, bo moja mama przyjechała do nas na 2 i pól miesiąca i gotowała te wszystkie pyszne polskie smakołyki. A ja zamiast wykazać się silną wolą to pożerałam te pyszne obiadki i tak przyszło mi dodatkowe 3,5 kilo.

Ale było mineło i teraz trzeba ruszyc tyłek z kanapy i wziąć się ostro za ćwiczenia i zdrowe jedzenie, bo czas leci szybko i zaraz będzie sezon na plażowanie, a ja nie chce obudzić się za pięć trzecia i znów mieć pretensję do wszystkich, że tak wyglądam.


Plan jest taki, żeby co najmniej dwa razy w tygodniu jeździć na zajęcia na siłownie i co najmniej dwa razy w tygodniu ćwiczyć w domu. To na początek, zapisuję to aby mieć większą motywację i w chwilach kryzysu zajrzeć tu i przypomnieć sobie co planowałam osiągnąć. Najgorzej jest zacząć później jest łatwiej.
Dla samej siebie postaram się robić tygodniowe sprawozdania z postępów w ćwiczeniach i diecie. zobaczę dzięki temu jak mi idzie. Zacznę małymi krokami, żadnych wielkich postanowień, bo zazwyczaj nic z tego nie wychodzi.
A więc do boju!!!!!!!!!!!!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz