Na lotnisku czekając na samolot czas umilała nam kawa.
Druga impreza Żuka - urodziny kuzynki, która wkońcu ma "całe" pięć lat ;-D
Po powrocie na "dzień dobry",a raczej "dobre popołudnie" udaliśmy się na kawkę
Coś dla mojego M. owoce liczi to jest co poprawia mu humor ;-)
I moja perełka zakwitła i przywitała mnie w domu pięknymi kwiatami. Myślałam, że jak wrócę to będzie już przekwitnięty ale nie czekał na mnie. A najlepsze jest to, że rośnie już następny ;-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz