Wizyta w szpitalu poszła sprawnie pomimo tego, że byliśmy 20 min wcześniej nie czekaliśmy przebadano nas odrazu. Kacper całą drogę do szpitala przespał ( 40 mil) obudził się tylko na chwilę jak go rozbierałam do badania i potem zasnął. Nie przebudził sie nawet jak mu zmieniałam pieluchę i ubierałam, a musze powiedzieć że mój synuś nie cierpi się ubierać.
Po szpitalu pojechaliśmy do salonu samochodowego i tam spędziliśmy prawie 2 godziny. Bałam się, że będę musiała tam karmić małego bo wypadała godzina karmienia ale spało mu się tak dobrz, że przespał godzinkę porę karmieni.
Na koniec udaliśmy się do centrum handlowego. Uważam że maluch jest jeszcze zamały na wypady do takich miejsc ale nie mieliśmy wyjścia. Mieliśmy kilka rzeczy do załatwienia a wszystko mieściło się w centrum. Ale daliśmy radę. W pokoju dla matek został nakarmiony i przebrany i ruszyliśmy załatwiać to co trzeba. Troszkę marudził ale po 20 min bujania w wózku usnął. W galeri trochę nam zeszło i była następna pora karmienia ale maluch znów ją przespał. Zdążyliśmy wrócić do domu i już u siebie spokojnie maluszek zjadł obiadek.
Muszę przyznać, że taka wyprawa kosztowała mnie sporo nerwów i nie wyobrażam sobie jak będziemy musieli jechać 300 mil, w jedną stronę, żeby wyrobić małemu paszport.
Mój maly misiu ;D |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz