Zakładki

poniedziałek, 2 września 2013

koniec urlopowania

I nastał czas pakowania walizek i powrotu do Szkocji. Nie mogę uwierzyć, że 6 tygodni zleciało tak szybko i już muszę wracać. Dzisiejszy dzień jest taki paskudny, że nadaje się tylko do tego żeby siedzieć w domu. Brat mój śmieje się, że mam pogodę typowo szkocką przed wyjazdem, żebym zdążyła się przyzwyczaić.

Tak naprawdę to niewiele odpoczełam i urlop nie był taki jak zaplanowałam. Wszystko się pokomplikowało, długi czas nie mogłam dość do siebie po śmierci taty, zresztą cały czas nie mogę, musieliśmy pozałatwiać wiele formalności, papierów, wizyty w urzędach nie miały końca. Nigdzie tak naprawdę nie pojechaliśmy, ani nad morze lub jeziorko. Czas spędzaliśmy w ogródku ale i tak było super.

Siedzę i pakuję nasze rzeczy i na co nie spojrze to przypominają mi się jakieś fajne zdarzenia.
Szkoda, że skończy się wysiadywanie na kocyku z Kacperkiem, długie spacerki w piękne słoneczne dni, spotkania z rodzinką, wypady na zakupy i inne rzeczy, które sprawiają nam przyjemność.

Tak zastanawiam się jak ja to wszystko zapakuję i jak dam sobie radę na lotnisku. Jestem sama z Kacperkiem, mam duży bagaż, wózek i bagaż podręczny. Mam nadzieję, że jutro wszystko pójdzie sprawnie i ta podróż minie bez większych przygód. Chociaż jak teraz już myślę o tej naszej wyprawie to brzuch mnie boli z nerwów.

Jeszcze nie wyjechałam a już tęsknie za rodzinką, domem i krajem. Ach czemu nie mogę wygrać w totka i wrócić do domu...

Niżej kilka fotek z wakacji

owoce z przydomowego ogródka

Żuczek ćwiczy przekręcanie się na plecki

z babcią na spacerku

oj chyba idą zęby

mój ulubiny deptak

i na koniec orzechy, które przypominają o nadchodzącej jesieni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz