Co u małej rybki, a więc:
- nie lubi się ubierać,
- jest głodomorem, mlekożercą, pochłania mleczko z cycusia z szybkością ponaddźwiękową (moje sutki przechodzą to strasznie),
- robi piękne kupki średnio 4-6 dziennie (teraz gdy podaje mu infacol to jest chyba gorzej, bo kupki są bardziej luźne),
- uwielbia zasypiać na rączkach, rodzice ledwo co mają siły żeby go nosić,
- noce śpi w łóżeczku,
- wyrósł już z pierwszych ciuszków rozmiar new born, a i te do miesiąca robią się małe,
- nie lubi leżeć na brzuszku, jak już go położymy to nie zawsze przekręci główkę ale podnosi ją do góry,
- jest bardzo silny, gdy leży na plecach to podnosi główkę, jak trzymam go na ramieniu do odbicia to podnosi i kręci główką trzeba go pilnować i asekurować,
- chwyta za palec,
- wodzi oczkami za moją twarzą,
- potrafi skupić wzrok na jednym przedmiocie,
- uwielbia wcinać i ssać swoje piąstki,
- wczoraj zapłakał łzami!!!!!!!!,
A jak mama radziła sobie przez ten miesiąc, a no nie najlepiej. Macierzyństwo przerosło mnie, nie spodziewałam się, że pochłania ono tyle energii. Nie zrozumcie mnie źle kocham mojego synka i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ale poród, ta cesarka i dochodzenie do siebie po niej, szał hormonów i te wszystkie nowości związane z pielęgnacją i opieką nad bobaskiem - nie umiałam tego sobie poukładać odpowiednio. Dobrze, że moi rodzice byli i mi pomogli, dzięki nim miałam chwile oddechu i dystansu. Mama i tatko podnosili mnie na duchu gdy hormony dawały o sobie znać i płakałam całe dnie. Pocieszali i tłumaczyli że nie ja pierwsza zmierzam się z takimi dylematami.
Miesiąc z moim kochanym synkiem jak to szybko leci ale jestem ciekawa co przyniosą nowe miesiące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz