Zakładki

wtorek, 9 lipca 2013

co czekało na mnie w pokoju szpitalnym po porodzie


Od mojego porodu minął już jakiś czas jednak wszystkie wspomnienia są wciąż bardzo świeże. Po powrocie do domu miałam napisać kilka postów o tym co mi się przydało w szpitalu a z czego wogóle nie skorzystałam. Ale wiadomo jak to z malutką dzidzią na nic nie było czasu. Teraz Żuczek jest większy i mama ma troszkę czasu więc naskrobie co mi się przydało.

W szpitalu byłam od środy wieczór do poniedziałku po południu, także całkiem sporo. Torbę swoją pakowałam po przeczytaniu kilkunast postów na polskich blogach i swoją torbę spakowałam pod polski szpital, okazało się później że wiele z rzeczy, które wziełam nie były mi potrzebne.

Zacznę od tego co wziełam a nie skorzystałam z tego, bo szpital to gwarantował:
  • nakładki na toaletę jednorazowe, papier toaletowy, ręczniki papierowe, mydło i środek do dezynfekcji rąk - wszystko to było dostępne w łazience. Ja miałam cesarkę dlatego przysługiwał mi pokój jednoosobowy z łazienką. W pokoju również był kącik ze zlewem, ręcznikami, mydełkiem i żelem dezynfekcyjnym;
  • podpaski - czekały na mnie na stoliku obok łóżka zaraz po przyjeździe z cesarki;
  • pieluszki dla dzidziusia - tak samo jak podpaski dla mnie tak pieluszki dla Kacpra były gotowe;
  • wkłady jednorazowe - również były przygotowane, jeden leżał już na łóżku a dwa zapasowe na stoliku;
  • woda, herbata a nawet kawa- były na każdne zawołanie. Woda z lodem lub bez była na stoliku zmieniana 3 razy dziennie lub uzupełniana gdy się wypiło. Kawa i herbata na życzenie o każdej porze a do tego tosty z dżemem jak się było głodnym.
Codziennie pokój był sprzątany a rzeczy uzupełniane. Gdy zabrakło mi wkładów nie było problemu, zaraz były donoszone świeże. Nigdy nie byłam spragniona czy głodna. Wszystko było dobrze zorganizowane a połowe rzeczy z mojej szpitalnej torby wróciło do domu.

Co dla mnie było szokiem to dostępność telewizji, radia, telefonu i internetu. Wszystko było zamontowane na czymś w kształcie ramienia obok łóżka, że nie trzeba było wstawać żeby dzwonić lub włączyć telewizor. Wystarczyło sięgnąć ramię i przyciągnąć do siebie. Koszt tego to 10 funtów jest to jednorazowa opłata na cały pobyt i można z tego korzystać bezlimitów. To było super, zwłaszcza kiedy nie mogłam spać tylko siedzialam wpatrzona w Żuczka to czas umilała nam muzyczka puszczona z radia.
Teraz wspominając mój pobyt w szpitalu to jestem z niego bardzo zadowolona. Jednak wtedy byłam emocjonalnie roztrzęsiona i nie zwracałam uwagi na te wszystkie udogodnienia. Powem więcej byłam w takim stanie, że badzo brakowało mi towarzystwa i marzyłam o tym, żeby mnie przenieśli na salę ogólną. Kobiecie to nigdy nie dogodzisz.

A jak jest w polskich szpitalach???? Co trzeba mieć ze sobą???? Dajcie znać !!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz