Czekamy z Kacperkiem na sobotę, a kiedy już jest odliczamy czas do 14. Zawsze wybieramy się na spacerek tak aby odebrać tatusia i pójść razem na spacerek. Po powrocie obiadek dla nas i dla malucha jeżeli już nie śpi, a później zabawa, kąpiel, jedzonko i spanie ( to ostatnie tyczy się tylko maluszka ;-).
Niedziela od rana jest zarezerwowana dla taty i synka ja tylko jestem wołana jak maluszek jest głodny. Po rannym karmieniu między 4-5 mąż usypia żuczka, po kolejnym między 7-8 również. Wtedy najczęściej tato zabiera synka do łóżka i razem sobie chrapią do 10 a czasami nawet dłużej.
Ja wtedy mam czas dla siebie. Mogę nadrobić zaległości z czytaniem blogów, sprawdzaniem poczty i innymi przyjemnościami, a i oczywiście przygotowanie śniadanka dla nas i obiadku
Po wstaniu jest śniadanko nasze wspólne i spacerek. Jak jest ładna pogoda to spacerujemy po 2,5 - 3 godzinki przychodzimy tylko nakarmić żuka i wracamy spacerować. A po powrocie jest czas na zabawę i kąpiel.
Niestety czas w niedzielę leci 100 razy szybciej niż w normalne dni. Nie możemy nacieszyć się czasem jaki mamy dla siebie. Szkoda, że nie urodziłam się bogata wtedy byśmy mogli spędzać ze sobą każdą chwilę.
mój maluszek podczas spacerku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz