Zakładki

środa, 29 maja 2013

środowo

     Dziś znów byliśmy na masażu dla maluszków. Było bardzo przyjemnie jak poprzednio, tylko Żuczek miał gorszy dzień i nie za bardzo cieszył się masażem. Od paru dni ma znów problem ze zrobieniem kupy i dziś nawet masaż nie przynosił mu ulgi. Nie wiem już co mu może pomóc. Myślałam, że jak skończy trzy miesiące to jego jelita będą już pracować poprawnie i nie będzie musiał się już więcej męczyć...
     ...Ale miało być o masażu więc dziś masowaliśmy twarz i plecki. Masaż twarzy, zwłaszcza okolic ust, żuchwy pomaga maluszką przygotować się do ząbkowania i później w czasie już gdy idą ząbki przynosi ulgę. A masaż pleców no cóż tutaj Kacper płakał i nie usłyszałam na co pomaga ;-(...  Później masowaliśmy resztę ciałek naszych maluszków, Żuczek chyba najbardziej lubi kiedy masuje mu nóżki ;-).

     Po zajęciach pojechaliśmy odwiedzić tatusia, miał właśnie przerwe na lunch w pracy. Wyjełam wózek z samochodu i całą rodzinką pospacerowaliśmy. A dzień dziś piękny, ciepły i słoneczny zupełnie jak we Włoszech a nie Anglii.

      A teraz z innej beczki od kilku dni zaczełam sadzać Żuka do fotelika- bujaczka, mamy taki z Fisher Price-a od maluszka do starszaka. Oj jaka jest radość kiedy jego dupcia tam zasiada. Cieszy się dzieciaczek, że może sobie siedzieć i podziwiać wszystko do okoła, a do tego jeszce go buja i ma zabaweczki przed sobą. Fajnie jest tak patrzeć jak Żuk się cieszy i ja mam wtedy więcej czasu mogę coś przygotować.
I tak od kilku dni wsadzam go w bujaczek w kuchni i gotujemy obiad. Młody obserwuje mnie z zaciekawieniem co ta matka tam wyprawia, a ja obieram ziemniaki i śpiewam, recytuje lub gadam głupoty wszystko po to, żeby maluszek cieszył się czasem spędzonym z mamą, a mama mogła coś zrobić.

Misiek w swoim foteliku ;-D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz