Piątek zleciał mi na praniu i prasowaniu Młodego rzeczy. Cały dzień praktycznie prasowałam i rozwieszałam pranie. Pod wieczór czułam już jak brzuch mnie ciągnie i jak rwą mnie nogi i plecy.
źródło: sieć |
Zostało mi jeszcze do prania pościel i mata edukacyjna.
A dziś byliśmy już na zakupach, bo wczoraj padł nam telewizor. Mąż pomalował pokoik drugi raz i teraz tylko czekamy aż wyschnie farba i będziemy mogli ustawiać szafę i komody. Nie mogę się już doczekać ;-). Myślę, że jeszcze dwa dni i nareszcie będzie porządek w domu.
A teraz uciekam muszę powycierać wszystkie listwy przypodłogowe po farbie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz